
W rodzinnym Jednorożcu, gdzie jestem od dwóch i pół tygodnia, naprawdę odpoczywam. Z dala od miejskiego zgiełku, za to z czasem wypełnionym po brzegi: wyjazdami kapliczkowymi, spotkaniami z mieszkańcami, badaniami regionalnymi, szperaniem po bibliotekach, genealogią rodzinną, zabawami z siostrą czy pichceniem w kuchni. Nie mówię, że w Warszawie jest źle, ale gdy wjeżdżam do Jednorożca, to od razu mi się gębusia śmieje ;) Dzisiejszy post to zdjęcia z Instagrama z ostatniego miesiąca: część ze stolicy, a większa część z rodzinnych stron. Miłego oglądania!